Sierpień w Oławie wybrzmiewał muzyką organową, a to dzięki trzeciej edycji OŁAWSKIEGO LATA ORGANOWEGO.
W cztery sierpniowe środy mieszkańcy Oławy na Dolnym Śląsku mieli okazję posłuchać koncertów organowych. O krótkie podsumowanie poprosiłam Dyrektora Artystycznego Festiwalu pana Pawła Ożgę:
BRZMIENIE M: Cztery koncerty, pięciu wykonawców i jedno wielkie przedsięwzięcie organizacyjne. Proszę powiedzieć kiedy rozpoczęły się przygotowania do festiwalu i na czym one polegały?
PAWEŁ OŻGA: Każde wydarzenie kulturalne, które ma na celu ukazanie piękna któregoś z odłamów sztuki powinno być bardzo dokładnie zaplanowane. Przy wszelkiego rodzaju festiwalach, koncertach czy też innego rodzaju wydarzeniach nie można pozwolić sobie na kicz. Żeby przygotować tak szczególny festiwal – organowy, potrzeba dużo czasu zarówno na organizację kwestii formalnych, jak i usprawnienie instrumentu, który jest jego integralną częścią i głównym bohaterem. Organizatorzy przez cały ostatni rok starali się podejmować wszelkie trudności aby lato organowe mogło wystartować w sierpniu 2019 roku.
BM: Wiem, że przygotowania do III edycji trwały kilka lat, ponieważ zabytkowe Organy przeszły renowację. Czy możemy prosić o kilka słów o samym instrumencie?
P.O.: Organy w kościele pw. śś. Ap. Piotra i Pawła zostały zbudowane w 1926 roku, a poświęcenie instrumentu i uroczysty koncert odbyły się 26 kwietnia. Podczas koncertu wystąpili zarówno znani niemieccy organiści i zespoły jak również lokalni artyści ze Stowarzyszenia Cecyliańskiego w ówczesnym Ohlau. O oławskich organach pisały niemieckie czasopisma muzyczne opiewając ich zalety brzmieniowe. Niestety, organy po roku strawił pożar, który zniszczył świątynię. Jednak determinacja oławian była tak wielka, że w 1928 roku zlecili budowę nowych organów. Nowy instrument wybudowała ta sama firma – Rieger z Krnova w Czechach według tego samego projektu, jednak zdecydowano, że nowy instrument będzie większy o dwa głosy. Od tamtej pory organy są ciągle wykorzystywane do gry w czasie nabożeństw. W 2016 roku został całkowicie odrestaurowany kontuar (stół gry). Inwestycja ta pozwoliła przywrócić od dawna nie działające funkcje organów oraz usprawniła samą grę poprzez precyzyjne sterowanie piszczałkami i głosami organowymi. Część istotnych prac przy instrumencie wykonano bezpośrednio przed rozpoczęciem III Oławskiego Lata Organowego. Było to między innymi: oczyszczenie szafy organowej z pajęczyn i kurzu, strojenie oraz uruchomienie dwóch, niedziałających od około 15 lat głosów.
BM: Podczas koncertów instrumentem wiodącym były oczywiście organy, ale w tym roku pojawił się również obój. Skąd pomysł na połączenie dwóch tak odmiennych instrumentów?
P.O.: Organy i obój to niezupełnie dwa odmienne instrumenty. Każdy należy do rodziny instrumentów dętych. Mało tego, w organach oławskich znajduje się również głos o nazwie „Obój”, który ma za zadanie imitować brzmienie prawdziwego oboju. Każde zestawienie instrumentów dętych z organami zawsze sprawdza się idealnie. Można tu wspomnieć połączenia, które miały miejsce podczas poprzednich edycji: organy i trąbka, organy i flet poprzeczny. Organy z obojem brzmią rewelacyjnie, stąd też jest to ulubione połączenie wielu kompozytorów. Trzeba przyznać, że koncert na obój i organy bardzo podobał się publiczność. Część słuchaczy po raz pierwszy mogła usłyszeć i zobaczyć ten instrument na żywo.
BM: Artyści biorący udział w festiwalu przyjechali z Wrocławia, Krakowa, Katowic i Zielonej Góry. Zatem oławski festiwal staje się rozpoznawalnym i wyczekiwanym wydarzeniem na Dolnym Śląsku. Czy łatwo było zaprosić artystów?
P.O.: Poza wyżej wspomnianymi miejscowościami warto wymienić jeszcze Pragę, ponieważ gościliśmy w ramach festiwalu również wykonawcę ze stolicy Czech. O Oławskim Lecie Organowym zrobiło się dosyć głośno w środowisku muzycznym. Kontaktują się z nami artyści z całej Polski a także z Niemiec, Czech czy Francji. Mam nadzieję, że przy odpowiednim wsparciu uda nam się ich kiedyś zaprosić. Cieszy nas fakt, że wśród słuchaczy znajdują się nie tylko mieszkańcy Oławy ale i z całego województwa Dolnośląskiego czy Opolskiego.
BM: Repertuar koncertów jest bardzo szeroki: usłyszeliśmy utwory Bacha, Mozarta, Mendelssohna, ale nie zabrakło również improwizacji. Czym kierował się Pan, bądź artyści, przy doborze repertuaru?
P.O.: Repertuar rzeczywiście był bardzo szeroki. Słuchacze mogli usłyszeć muzykę organową jeszcze sprzed czasów Bacha. Najbardziej nowatorską częścią festiwalu było improwizowanie na żywo do filmu niemego, podczas którego słuchacze oglądali film na wielkim kinowym ekranie a organista – Michał Kocot, tworzył tu i teraz całe udźwiękowienie filmu. Wszystkim wykonawcom zależało na tym, aby przekazać melomanom jak najszerszy obraz muzyki organowej, a także pokazać jak ta muzyka się zmieniała i rozwijała. Od polifonicznych fug po wielkie organowe symfonie, w których organy wcielały się i zastępowały całą orkiestrę symfoniczną. Wszystkie utwory opatrzone były odpowiednim komentarzem, który nie tylko wprowadzał w klimat danej kompozycji ale przede wszystkim miał wartość merytoryczną i pedagogiczną.
BM: Tak jak Pan wspomniał, każdy z koncertów poprzedzony był słowem wstępnym, co przybliżało słuchaczom zarówno samych artystów, jak i utwory wykonywane danego wieczoru. Jak ocenia Pan odbiór koncertów przez publiczność?
P.O.: Każdy koncert był zupełnie inny co nie pozwoliło na nudę czy rutynę. Z koncertu na koncert powiększało się grono słuchaczy, a nasze statystyki pokazują, że w sumie w recitalach udział wzięło ponad 400 osób. To bardzo zadowalający wynik jak na festiwal organowy organizowany od niedawna w średniej wielkości mieście. Myślę, że zarówno organizatorzy jak i publiczność miała wiele powodów do zadowolenie co unaoczniała zmuszając brawami wszystkich wykonawców do bisowania. Spora część słuchaczy przychodziła po koncertach z podziękowaniami za wspaniałą muzykę. Jest to dla mnie wyraźny znak, że warto organizować tego typu wydarzenia. Kilkaset osób polubiło nasz fanpage na Facebooku, a osoby nieobecne mogły oglądać fragmenty koncertów na YouTube.
BM: Za nami III edycja Festiwalu, pierwsza odbyła się w 2012 roku, druga 2014. Czy po tegorocznym sukcesie można liczyć, że wydarzenie to będzie odbywało się co rok i wpisze się na stałe w kalendarz oławskich imprez kulturalnych?
P.O.: Myślę, że wszyscy sobie życzymy aby w przyszłym roku, jak i w latach następnych Oławskie Lato Organowe było kontynuowane. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie nam determinacji i sił do tworzenia tego dzieła. Na pewno jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych wydarzeń kulturalnych w Oławie.
BM: Czy jako Dyrektor Artystyczny ma Pan już plany na IV edycję Festiwalu?
P.O.: Póki co wszystkie moje plany są w sferze marzeń. Największym z nich jest gruntowny remont instrumentu, który jest nieunikniony, a zarazem znacząco poprawiłby brzmienie i funkcjonowanie naszych organów. Lista wykonawców, których chciałbym zaprosić do Oławy jest długa i wystarczy na co najmniej 10 kolejnych edycji.
BM: Zatem życzymy powodzenia i realizacji planów. Bardzo dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Ewa Witczyńska